27 lipca 2020
Sękaty przysmak z Podlasia
Wypieka się go głównie na Podlasiu i Kaszubach, ale jego sława sięga poza granice Polski. Sękacz to przykład niezwykłej sztuki cukierniczej. Jego przygotowanie uczy cierpliwości i wymaga wiele pracy – paleniska, nad którym przyrządzamy ciasto, pilnować trzeba przez cztery godziny!
Tradycyjnie sękacz pieczony był nad otwartym paleniskiem na obracającym się drewnianym wałku. Obecnie przygotowuje się go zwykle nad elektrycznym piecem. Sam wypiek przypominać może nieco pieczenie kebaba, z taką różnicą, że sękacz obracamy w poziomym zawieszeniu. Drewniany wałek polewa się ciastem, warstwa po warstwie, a ociekający nadmiar ciasta tworzy charakterystyczne wypustki. Spadający w trakcie pieczenia nadmiar ciasta przypieka się nad ogniem, a następnie znów jest polewany świeżym ciastem, i tak do skutku (i końca ciasta). Sękacz po przekrojeniu podobny jest do ściętego pnia drzewa – stąd jego nazwa. Smakosze twierdzą, że najlepiej smakuje po trzech dniach od wypieku.
Choć przygotowanie sękacza jest dość skomplikowane, to składniki na ciasto należą do produktów, które można znaleźć praktycznie w każdej polskiej kuchni. Sękacz wypiekany jest z jajek, mąki pszennej, masła, śmietany i cukru. Aby ciasto było bardziej aromatyczne, niezbędnymi dodatkami są także sok i skórka z cytryny oraz wanilia.
Na kartach historii sękacz zapisał się jako przysmak królowej Bony, która była nim tak zachwycona, że kazała go upiec na wesele swojego pierworodnego syna. Współcześnie rozsmakowują się w nim Niemcy, Szwajcarzy, Japończycy i oczywiście polscy turyści odwiedzający zakątki Kaszub.
Podlaski sękacz od 2005 roku wpisany jest na Listę Produktów Tradycyjnych.
