8 lutego 2024
Nie taki tłusty czwartek jak go malują
Tłusty czwartek to jeden dzień w roku kiedy pozwalamy sobie na małe ucztowanie. To jedyny taki czwartek, w którym wszystkie kalkulatory kalorii mają wolne.
Czekaliśmy na ten dzień z niecierpliwością – oto nastał „Tłusty czwartek”. Czas, gdy możemy w naszej diecie dokonać lekkich wariacji. Tego dnia statystyczny Polak zjada średnio 2,5 pączka, a same słodziutkie przekąski dostarczą nam nawet 800 kalorii. To dużo, ale z drugiej strony, ten aromat, ten smak… warto się skusić. Poza tym to nasza polska tradycja i wierzymy, że jedzenie pączka w tym dniu przynosi szczęście na cały rok. A szczęście i zadowolenie sprawia, że jesteśmy zdrowsi.
Dla każdego coś smacznego
Znane już w starożytnym Rzymie, pączki spożywano podczas świętowania przełomu zimowo-wiosennego. Jego pierwsze odsłony były wytrawne, a ciasto przypominało bardziej chleb. W XII wieku polskie pączki nadziewane były słoniną i polewane tłuszczem z boczkiem. Słodka, sprężysta odsłona przysmaku pojawiła się w naszym kraju dopiero po XVIII wieku.
Dziś odmian pączków jest wiele – z adwokatem, z dżemem różanym, tradycyjne, z cukrem pudrem, polane lukrem, z pomarańczą, ale najważniejsze, że wszystkie są po prostu pyszne. Tłusty czwartek kojarzy się też z faworkami – kruchymi zawijasami posypanymi cukrem pudrem lub oponkami serowymi.
Alternatywa dla smażonego smaczna i zdrowa
Drożdżowe z nadzieniem z wykorzystaniem „resztki w kuchni” to rozwiązanie zdrowsze dla naszego organizmu a przy okazji ekonomiczne dla naszego portfela.
Ciasta drożdżowe podczas pieczenia pachną w niepowtarzalny sposób, powodując że w domu panuje ciepła rodzinna atmosfera. Jednocześnie dają dużo możliwości aby przygotować posiłek wykorzystują żywność, która nie została wykorzystana i brakuje nam pomysłu co z nią zrobić. W ten sposób możemy przygotować: śniadanie, obiad, kolacje deser w domu i na wynos.
Jeśli nauczymy się podstawowych zasad przygotowania ciasta drożdżowego na słodko i na słono, zrozumiemy, że to bardzo proste zadanie. Warto też mieć zawsze w zamrażarce drożdże, poporcjowane po 10 g. Mąka i mleko znajdą się pewnie w każdej kuchni.
A może by tak kulebiaka
Kulebiak to duży, pieczony pieróg w kształcie walca z nadzieniem w środku. Może być smakowitą propozycją na codzienny obiad. Zwykle nadziewamy go kapustą i grzybami, ale nie musi tak być ponieważ kulebiak jest wdzięcznym tematem do kulinarnych eksperymentów. Nadzieniem mogą być składniki, które znajdziemy w lodówce a wiec jest to sposób na wykorzystanie „reszek”. To mądre i rozsądne gotowanie. Można dodać do niego w zasadzie wszystko, co przyjdzie nam do głowy: różne rodzaje mięsa (oczywiście wcześniej ugotowanego lub upieczonego, a następnie zmielonego), ryby (świetnie sprawdzi się łosoś, zarówno wędzony, jak i świeży), ugotowaną wcześniej fasolą lub groch, posiekane orzechy, sery (np. oscypek) lub szpinak. Pole do eksperymentowania jest ogromne, a efektami na pewno zaskoczymy gości.
Do kulebiaka pasuje oczywiście domowy, tradycyjny barszcz czerwony, o intensywnym smaku, kolorze i zapachu.
Drożdżowe na słodko daje nam również ogromne możliwości. Możemy zawijać w dowolny sposób owoce dżemy, serki.
Szczególnej uwadze polecamy domowe drożdżówki z wiśniami i kruszonką. Nie ma szans na takie w piekarni. Trzeba zrobić je w domu. Ciasto drożdżowe i owoce to jedno z klasycznych połączeń deserowych. Klasyka nigdy się nie nudzi.
Na słono możemy robić placki, pizzerinki, bułeczki.
Proste drożdżowe z serem i dodatkami – chaczapuri.
Kaszaczki, które zabierzemy do pracy.
Możemy tez przygotować ciasto bez wyrabiania dla zabieganych, wystarczy warstwami ułożyć składniki typowe dla ciasta drożdżowego i po trzech godzinach ( lub dłużej to nie ma znaczenia) wymieszać. Parę czynności i mamy puszyste ciasto drożdżowe z owocami.
Jak widać, każdy znajdzie dla siebie formę „spalania pączka”. Dlatego – już bez wyrzutów sumienia – sięgajmy po słodkie pyszności, bo tłusty czwartek trwa tylko do północy i skończy się ten słodki dzień.