12 lutego 2021
Zapusty – czyli karnawał po polsku
O karnawale w Wenecji czy w Rio de Janeiro słyszał prawie każdy. Tymczasem w Polsce również mamy tradycje nie mniej radosnych i kolorowych zabaw rozpoczynających nowy rok.
Zapusty to czas zabaw i tańców, zimowych balów oraz maskarad znany w polskiej tradycji od średniowiecza. To okres trwający od święta Trzech Króli do wtorku „diabelskiego”, czy inaczej „kusego” przed Środą Popielcową, poprzedzającą Wielki Post.
Kilka nazw jedno znaczenie
Według Zygmunta Glogera, polskiego etnografa, słowo „karnawał” pochodzi od włoskiego carne vale, czyli „mięso, żegnaj”. Stąd właśnie polska nazwa karnawału: „mięsopust” (nazwa karnawału na Podhalu) lub „zapusty”, które „są od wieków porą wszelkiego rodzaju zabaw, widowisk, maszkar, uczt i pustoty. Gody (czyli Boże Narodzenie) i Nowy Rok dały powody do wesołości religijnej, a łakomy żołądek ludzki w przewidywaniu długiego postu wymyślił tłuste uczty i huczne pohulanki”.
Sięgnijmy do początku
Początki karnawałowych zabaw, połączone z przebieraniem się, sięgają czasów średniowiecza i zaowocowały powstaniem przebogatej obrzędowości, wyrosłej na gruncie narodowych i ludowych zwyczajów zarówno w miastach, jak i poza nimi, we dworach szlacheckich i chłopskich chatach. W miastach często urządzano bale maskowe, a w mieszczańskich domach – potańcówki, na wsiach muzyka tętniła w karczmach i w chłopskich chatach.
Folgowanie
W zapusty jedzono dużo tłustych dań. Bardzo popularne były placki ziemniaczane. Jedzono wiele, ”na zapas”, żeby zaspokoić głód przed zbliżającym się postem. Biedacy starali się w tym dniu zjeść choć trochę mięsa wierząc w to, że kto w zapusty nie je mięsa, tego komary przez lato zjedzą.
Ostatki
W tym czasie smażono też pączki, faworki i bliny. Do dzisiaj w niektórych częściach kraju zachował się zwyczaj pochodu przebierańców, szczególnie w ostatnie dni tego okresu – w ostatki. Barwne korowody przebierańców, koniecznie z udziałem postaci cygana, żyda czy żebraka, stanowiły tło polskich wsi w zimowym czasie. Przebierańcy byli mile widziani, bowiem chodząc od domu do domu przynosili ze sobą dobrobyt w nowym roku. W czasie chłopskich zabaw zapustnych tańczono „na len i konopie”, a także „na proso i owies”, wyskakując w tańcu jak najwyżej, by tak wysoko wyrosły te rośliny, jak wysoko się skoczy.
Zapusty nie dla wszystkich jednak były miłym świętem. Stare panny odwiedzali chłopcy, którzy przyciągali kloc do domu niezamężnych. Jeśli ta dała 10 centów okupu – wykupiła się, jeśli nie sama musiała sama ciągnąć kloc do następnego domu, w którym mieszkała niezamężna dziewczyna. Była to kara dla panny za niepodjęcie w porę obowiązku założenia rodziny. Zwyczaj był kultywowany głównie na Rzeszowszczyźnie.
Popielnik
Radosny okres zapustów, kończy się wraz z wybiciem północy w ostatki. Wówczas rozpoczyna się czas Wielkiego Postu. Na Kaszubach, zgodnie ze zwyczajem, we wtorek zapustny piecze się wyjątkowe ciasto, tzw. „popielnik”, który powstaje z reszty ciasta po pùrclach zôpùstnëch (pączkach zapustnych). W ostatnim dniu zapustów dokładnie myje się też wszystkie patelnie i garnki, w których było przygotowywane mięso na zapusty. Dawniej na czas postu patelnie wieszano na płocie lub na kominie. Głównym pożywieniem Kaszubów w tym czasie były krëpe, bùlwe i slëdze, które były tanie, więc gospodarze mogli sobie pozwolić na zakup całej beczki śledzi, które jedzono przez cały Wielki Post.
Zapomniane zwyczaje
W ocenie etnografów, tradycja zapustów zaczęła zanikać w latach 50 i 60 ubiegłego wieku. Na Podlasiu zapomniane tradycje związane z zapustami takie jak barwny korowód, skakanie przez kłodę czy szorowanie garnków popiołem kultywowane są na festynach organizowanych w białostockim skansenie.
