22 marca 2022

Na tropie polskich produktów

Czy to normalne, że 38-milionowy naród nie dorobił się jeszcze własnej pasty do zębów albo przetworów dla niemowląt? Wśród niektórych kategorii produktów, na sklepowych półkach próżno szukać krajowych marek. Zakupowi patrioci często muszą dokonać dodatkowego wysiłku, aby znaleźć polskie zamienniki, a czasami jest to niewykonalne.

Nie ma wątpliwości co do tego, że Polacy chcą kupować polskie produkty. Potwierdzają to każde badania zachowań konsumenckich (I Can Institute, ACR Rnek i Opinia, Open Research).

„Pandemia sprawiła, że co piąty Polak częściej niż dotychczas decydował się na zakup żywności wyprodukowanej w kraju – wynika z badań ARC Rynek i Opinia. Deloitte wskazuje natomiast, że 53 proc. z nas w czasie pandemii jest gotowych zapłacić więcej za produkty lokalne, nawet jeżeli w ofercie sklepu były też tańsze, zagraniczne alternatywy. Krajowi konsumenci w coraz większym stopniu zwracają uwagę na to, czy kupując dany produkt, wspierają rodzimą gospodarkę” – informuje Newseria. W teorii jest to proste. Wystarczy iść do sklepu i spośród wielu różnych produktów wybrać ten, który jest polski. Problem w tym, że specjaliści od marketingu doskonale znają nasze zachowania konsumenckie i próbują dostosować się do naszych upodobań. Jeśli jesteśmy w stanie zapłacić więcej za produkt polski, a tak wynika z linkowanych wyżej badań, to logiczne, że wiele firm będzie pozorować polskość swoich produktów, by przykuć naszą uwagę.

Wszyscy chcą być biało-czerwoni

Analogiczna sytuacja ma miejsce w kontekście trendów ekologicznych. „Jedną z najpopularniejszych złych praktyk nazywamy greenwashingiem, który definiuje się jako technikę marketingową, która poprzez odpowiednie użycie słów, fraz i obrazów powoduje, że produkt czy firma wydają się bardziej ekologiczne i „zielone”, niż faktycznie są. Zjawisko nie jest niczym nowym. Sama nazwa została po raz pierwszy użyta w 1986 roku przez Jaya Westervelda” – pisali na naszych łamach Wiktoria Czarnecka i Kosma Nykiel. Warto zwiększać świadomość na temat podobnego zjawiska, jakim jest polishwashing. Czyli pozorowanie polskiego pochodzenia produktów w oderwaniu od oczekiwań konsumentów.

Efekt to mnogość biało-czerwonych oznaczeń na produktach, których związki z Polską są niewielkie lub żadne. Takie oznaczenia można było znaleźć nawet na Coca-Coli i gumach Orbit! To znacznie komplikuje świadomy wybór i sprawia, że nasz patriotyzm zakupowy często kończy się na deklaracjach.

„Wynik Polski wypada wyjątkowo słabo: liderem jest Szwajcaria, gdzie aż 68 proc. konsumentów sprawdza pochodzenie żywności, w kilku państwach europejskich wynik jest również powyżej 60 proc. Tymczasem, choć Polacy w wielu badaniach deklarują chęć kupowania krajowych produktów, kończy się na zapewnieniach […] Deklarujemy chęć kupowania polskich produktów, chociaż tak naprawdę nie jesteśmy gotowi poświęcić czasu, żeby sprawdzić kraj pochodzenia. Mieszkańcy krajów, gdzie przywiązanie do własnych produktów jest wyższe, w większym stopniu sprawdzają, skąd produkt pochodzi” – komentował Adam Czarnecki z ARC Rynek i Opinia.

Odpowiedzią na ten problem może być wydawana przez Klub Jagielloński aplikacja Pola. Zabierz ją na zakupy, dzięki której możemy zweryfikować czy dana firma produkuje i prowadzi prace badawczo-rozwojowe w Polsce, jest zarejestrowana w Polsce i czy jest kontrolowana przez polski kapitał. Jednak to nadal tylko teoria. Znalezienie polskich produktów w niektórych kategoriach, nawet przy użyciu aplikacji Pola, może być trudne.

Braki polskiej gospodarki

Nawet aplikacja Pola nie pomoże nam w znalezieniu polskich chipsów. Wydaje się, że na całych 312 679 km² powierzchni naszego kraju, nie ma ani jednej firmy produkującej te słone przekąski, który otrzymałaby 100 pkt w aplikacji Pola. Wyglądające i brzmiące polsko „Wiejskie Ziemniaczki” należą do koncernu The Lorenz Bahlsen Snack-World Sp. z o.o. Natomiast reklamujące się hasłem #DobreBoNasze „Przysnacki” to również część zagranicznego koncernu, które aplikacja Pola ocenia i opisuje tak:

Wśród najpopularniejszych marek przetworów dla dzieci również brak polskich odpowiedników. HiPP, Gerber, BoboVita czy Organic to marki wielkich, zagranicznych koncernów. Rodzicom, którzy chcieliby karmić swoje dzieci polskim produktami, pozostaje zabawa z blenderem.

Kolejne braki można zauważyć wśród kosmetyków. Oczywiście bez najmniejszego trudu znajdziemy marki kosmetyków oceniane przez aplikację Pola na 100 pkt, ale są kategorie, w których jest to wyjątkowo trudne, jak na przykład pasta do zębów. Jedne z niewielu polskich marek „Tołpa” i „Nature On”, straciły 100 pkt, po przejęciu 70% udziałów w Torf Corportion przez Resource Partners. Podobnie jest z dezodorantami i papierem toaletowym. Oczywiście wyszukiwarka na stronie aplikacji Pola podpowiada, że polskie produkty w danych kategoriach istnieją. Jednak często nie znajdziemy ich na półkach największych sieci.

Baza aplikacji Pola może być wybrakowana i nie zawierać informacji o niektórych polskich firmach w wybranych kategoriach i należy ją uzupełnić o brakujące pozycje. Braki można zgłaszać za pomocą tego formularza. Być może wskazane nisze to dobry pomysł na biznes? Skoro chcemy kupować polskie produkty i nawet jesteśmy skłonni zapłacić za nie więcej, to popyt np. na polskie chipsy mógłby być całkiem spory.

Może Cię zainteresować także:

14 lutego 2024

Ograniczamy plastik w kuchni dla zdrowia i ziemi

Plastik to największe wyzwanie, z jakim przyszło się nam zmierzyć w walce o lepszą planetę. Jest wiele prostych...

8 lutego 2024

Nie taki tłusty czwartek jak go malują

Tłusty czwartek to jeden dzień w roku kiedy pozwalamy sobie na małe ucztowanie. To jedyny taki czwartek, w którym...

10 stycznia 2024

Biebrzańskie Wiedźmy

Biebrzański Park Narodowy jest największym w Polsce. Jego powierzchnia rozciąga się na niemal 600 km2. Teren Parku to w...

21 grudnia 2023

Święta pachnące chlebem z polskich produktów

Chleb jest uznawany za jedną z 12 potraw wigilijnych. Symbolizuje dostatek i pomyślność, a tych szczególnie oczekujemy...

13 grudnia 2023

Podaruj bliskim polskie prezenty

Święta Bożego Narodzenia to czas miłości, radości i przebaczania, ale także czas refleksji i spotkań w rodzinnym...

5 grudnia 2023

Recepta na zimowy czas – kiełki i młode listki

Grudzień, styczeń i luty to dość trudne miesiące w sezonowym kalendarzu żywieniowym. W naszym klimacie dostępne są...