5 października 2020
Sztuka wyplatania
Kto z nas w dzieciństwie nie lubił wskoczyć na bujany fotel na poddaszu u babci? Mogłoby się zdawać, że wiklinowy, zabawnie skrzypiący mebel na biegunach zdążył już przejść do historii. Nic bardziej mylnego – dziś plecione krzesła, stoliki, doniczki czy kosze podbijają świat.
Wiklina to surowiec, z którego Polacy od lat potrafią wyczarować niezwykłe rzeczy. Zarówno przed II wojną światową, jak i w drugiej połowie ubiegłego wieku, ten przemysł prężnie się rozwijał, a polskie produkty wiklinowe i plecionkarskie były dostępne w całej Europie. Nasz kraj była wówczas ich największym producentem.
Obecnie ich wytwarzaniem nie zajmują się już spółdzielnie, lecz prywatni przedsiębiorcy. Statystyki podają, że nawet 80 proc. wiklinowych koszy czy ozdobnych kwietników produkowanych jest dla zagranicznych klientów. Warto wiedzieć, że uprawa wikliny wymaga z początku sporych nakładów finansowych. Trudno ją też zmechanizować, więc wiąże się z wieloma godzinami fizycznej pracy. Obecnie wyroby wiklinowe są konkurencją dla plastikowych mebli, toreb, koszy, dekoracji, funkcjonalnych dodatków czy nawet funeraliów. W dodatku są bardzo eleganckie i modne.
Jednym z najpopularniejszych miejsc w Polsce, gdzie uprawia się wiklinę, jest Nowy Tomyśl w Wielkopolsce. W 2006 roku powstał tam nawet największy kosz wiklinowy na świecie, który upleciono z aż 12 ton wikliny!