25 sierpnia 2020
Przysmak szefa wszystkich szefów
Paprykarz szczeciński to kultowa konserwa z czasów PRL-u, która podbiła podniebienia turystów i studentów. Podobno tak silnie zakorzeniła się w świadomości Polaków, że dla niektórych uchodzi za gatunek morskiej ryby.
Tymczasem, rozdrobniona masa rybna wypełnia puszkę tylko do połowy. W przeszłości za charakterystyczny smak mieszanki odpowiadał tajemniczy składnik – ostra papryczka afrykańska. Dzięki niej powstała nazwa „paprykarz”. Obecnie jednak przysmak występuje w wielu odmianach, mogących zaspokoić najbardziej wybredne gusta.
Narodziny paprykarza wiążą się z projektem racjonalizatorskim, którego celem było wykorzystanie ścinków rybnych. Receptura produktu powstała w połowie lat sześćdziesiątych, a jej pomysłodawcą był Wojciech Jakacki – szef produkcji szczecińskich zakładów „Gryf”. Pierwowzorem dla paprykarza było danie chop-chop, którego smak doceniali polscy marynarze podróżujący do dalekich portów Afryki Zachodniej. Prócz ostrej papryczki i masy rybnej w konserwie znalazła się też pulpa pomidorowa sprowadzana z Węgier lub Bułgarii oraz ryż.
W 1967 produkcja szczecińskiego smakołyku ruszyła pełną parą. Od tamtego czasu konserwa na dobre zagościła w plecakach zapalonych biwakowiczów. Jeżeli wybieramy się pod namiot, to oprócz scyzoryka czy termosu weźmy ze sobą paprykarz. Wielu z nas wie, jak nieziemsko smakuje pajda tego przysmaku zjadana o poranku na łonie natury. I wcale nie potrzeba „nutki dekadencji”, żeby rozkoszować się jej smakiem. Legenda głosi, że zajadał się nim bez pamięci sam Krzysztof Jarzyna – kultowa postać ze Szczecina sportretowana w komedii Olafa Lubaszenki. Być może ostry smak potrawy tak wzmocnił charakter „szefa wszystkich szefów”, że ten bez trudu wspiął się na szczyty władzy. Podobno to za jego sprawką w 2010 roku paprykarz szczeciński został wpisany przez Ministra Rolnictwa na Listę Produktów Tradycyjnych.